Niekwestionowanym wrogiem dla naszej skóry są mydła antybakteryjne zawierające Triclosan. Teoretycznie dopuszczalne stężenie Triclosanu wynosi 0,3%. Jeżeli pokusimy się o przeczytaniu składu na danej etykiecie, niejednokrotnie zobaczymy, że ów stężenie znacznie przekracza uzgodnioną normę. Zdarza się, że producent nawet nie ujawnia procentowej zawartości Triclosanu.

Triclosan , 5-chloro-2-(2,4-dichlorofenoksy)-fenol jest środkiem grzybobójczym i bakteriostatycznym. Najczęściej znajdziemy go w antybakteryjnych mydła, żelach, dezodorantach, pastach do zębów. Stosuje się go, również w medycynie, w celach odkażających.

Triclosan może kumulować się w tkance tłuszczowej, jest niebezpieczny dla kobiet w ciąży, przenika, również do mleka matki. Problematyczne są substancje jego rozpadu, w reakcji z chlorem, obecnym w wodzie, tworzy rakotwórczy chloroform. W walce z trądzikiem, preparaty antybakteryjne, mogą wyrządzić znacznie więcej szkód niż korzyści. Triclosan, bardzo popularny w tego typu produktach niszcząc naturalną florę bakteryjną, obniża odporność skóry, przyczynia się do alergii, a jego właściwości bakteriobójcze powodują oporność bakterii. W konsekwencji koło zamyka się, a stan skóry sukcesywnie pogarsza.

on 0